„Tu Radiostacja «Solidarność»”! Na UKF 70,1 MHz o 21.00, osiem minut — bez zakłóceń! Audycja bardzo dobrze słyszalna. Prośba o mruganie światłem; o ile się dobrze słyszy — razy trzy, średnio — razy dwa, źle — raz. Potem informacja o internowanych (ponad 4 tysiące), bitych i szykanowanych oraz ballada o górnikach w kopalni „Piast”.
Szykowaliśmy się wcześniej na Radio „S”. Szykowaliśmy magnetofony, sprawdzaliśmy po sto razy i — radość niesamowita! Wszyscy na piętrze słyszeli dobrze. I do okien — mrugają! W gąszczu okien większość mruga — to nasi! Lecimy na drugą stronę domu — mrugają! Od początku stanu wojennego, a może dłużej, nie widać było tak radosnych ludzi.
To był niezwykły zastrzyk radości i nadziei. Że się udało, że ubectwo nie dało sobie rady, że nas tyle. I zarazem wdzięczność, i zaraz strach o tych, co Radio „S” zmajstrowali.
Warszawa, 12 kwietnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Drugą audycję zapowiedziano na 30 kwietnia i rzeczywiście była — pięciominutowa. Mówił w niej Bujak. Wozy goniometryczne szalały po Warszawie. Ustaliły jakiś jeden obszar gdzieś na Muranowie. Obstawili ten teren, jak za najlepszych okupacyjnych czasów, rewidowali przechodniów, samochody, domy. Jakiś pan twierdził, że po drodze był jedenaście razy rewidowany. Stacji nadawczej nie znaleziono.
Warszawa, 30 kwietnia
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Na czym polegało nielegalne działanie oskarżonych? Na rozpowszechnianiu fałszywych wiadomości, mogących wywołać niepokoje i rozruchy, rozpowszechnianych przez środek masowego przekazu. [...] Treść audycji Radia była wyrafinowana, wręcz perfidna. Powiedziano tam na przykład, że żyjemy w kraju, w którym toczy się wojna, wypowiedziana przez władzę narodowi. [...] Powiedziano także: „Nieprawda, że internowanie to co innego niż zwykłe więzienie”, dalej — „W kraju podeptane są prawa ludzkie”. Jakie? Tego nie podano.
Warszawa, 10 lutego
Stan wojenny. Ostatni atak systemu, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2006.
Wczoraj wieczorem podczas nadawania dziennika TV zgasła nagle fonia, a potem rozległ się głos: „Tu program 2 radia «Solidarność»” i na tle niemych spikerów, poruszających ustami, brzmiała pieśń Jacka Kaczmarskiego z refrenem „A mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat” (wykonywana od dawna w Wolnej Europie). Potem mówiono o liście do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie w sprawie setek pomordowanych przez sowiety i bezpiekę na Suwalszczyźnie w roku 1945, których rodzinom rząd PRL odmawia prawa poszukiwania zaginionych. Poruszono też katastrofalne warunki służby zdrowia, mówiono o żółtaczce, rozprzestrzeniającej się na PRL ze Związku Radzieckiego, bo „jedynym dorobkiem socjalizmu jest nędza, brud i brak najprymitywniejszych środków sanitarnych”.
[...]
Przerywana pieśniami i wierszami satyrycznymi „66. audycja radia «Solidarność»”, cieszyła i podniosła na duchu. Na koniec spiker poprosił, by wszyscy, co jej słuchają, zgasili i zapalili światła, naprzemian we wszystkich okolicznych domach mrugały okna! Cudowne przeżycie! Niech wspiera dzielnych walczących! Niech mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat!...
Warszawa, 29 stycznia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.